W pierwszej chwili pomyślałam, że to bar zagubiony w miejskim gąszczu. Usadowiony między ogromnymi kamienicami, na jednej z głównych ulic Szczecina, prawie niewidoczny Meraki Bar. Byłam zaskoczona, że na tak niewielkiej powierzchni, można stworzyć miejsce do spełniania marzeń. Ładnie urządzony, z wielkimi lustrami na ścianach, które dodają miejsca i małymi obrazami powieszonymi to tu, to tam. Biały, minimalistyczny i świeży lokal, tak samo świeży jak potrawy, które są serwowane :)
Pikantny krem ogórkowy z awokado i chili, kacze udko w pomarańczach, tarta z gruszką i kozim serem to tylko niektóre pyszne dania. Ja zamówiłam sałatkę z suszoną szynką i melonem, niby nic takiego, zwykła sałata... zwykła sałata, która okazała się eksplozją smaków i kolorów! W połączeniu z cienkimi paskami żółtej papryki, czarnymi oliwkami, czerwonymi pomidorkami koktajlowymi, aromatyczną szynką, słodkim melonem i truskawką, polana lekkim sosem. Piękne arcydzieło na talerzu.
Miłym zaskoczeniem dla mnie jest otwarta kuchnia. Mimo tego, że sam lokal jest niewielki, to przedłużenie go kuchnią jest ciekawą atrakcją. Z przyjemnością podglądałam jak jest przyrządzana moja sałatka. Z wielkiej patery z owocami został wyciągnięty jeden, soczysty melon i rozkrojony na moich oczach, szynka wyciągnięta z lodówki, zioła i sałata z koszyka...
Ale nie myślcie, że za dwa dni dostaniecie taką samą sałatę, raczej nie. Wąskie menu, ustalane jest z dnia na dzień i co dzień jest coś innego.
Obsługiwały mnie dwie, młode dziewczyny. Wychodzą na przeciw, nie bunkrują się w kątach z naburmuszonymi minami, uśmiechnięte, pomocne i podobne jak dwie krople wody :)
Wczoraj minęły trzy miesiące od otwarcia Meraki, ja z tej okazji, życzę masy klientów i więcej pyszności, a sama gorąco polecam Meraki Bar przy Al. Wojska Polskiego 20.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz