wtorek, 16 lipca 2013

Na Językach

     Restauracja inna niż wszystkie. W sumie to bistro a nie restauracja, ale w jakim to bistro można napić się dobrego wina i skosztować aromatycznych oliw?

     Wchodzę do środka, prawie wszystkie stoliki zajęte, a nie było jeszcze nawet oficjalnego otwarcia.  Pierwsze co rzuca mi się w oczy to spora przestrzeń, wystrój nowoczesny, ale nie przesadzony. Stonowane połączenie kolorów ze szklanymi "ziołowymi" gablotami. Spokój, nikt na siebie nie wpada... przecież nie ma kelnerów.  Słychać rozmowy, śmiechy, lekki gwar, na szczęście nie targowy. W lewym rogu zakochana para, w prawym rogu spotkanie biznesowe, a to przyjaciółki popijają kawę, rodzinny obiad i jakiś student przyszedł zjeść coś na szybko; przekrój klientów ogromny, pewnie dlatego tak ciekawy... przyglądam się przecież wszystkiemu i wszystkim.

      Podchodzi do mnie młoda dziewczyna, wręcza kartę, na którą mam nabijać zamówienie. Są trzy stanowiska. Z sałatami, daniami głównymi i napojami. Podczas obsługi mam wrażenie lekkiego chaosu. Może  chaos jest czymś nierozerwalnym i nadaje uroku temu miejscu, jeszcze tego nie wiem.

     Lada długa, kolorowe jedzenie w podgrzewanych bemarach, pachnie zdrowiem, oczy rozbiegane, nie wiedzą na co najpierw patrzeć. Przeszkadza mi folia na bemarach bo nie wszędzie mogę zajrzeć. Ale nieważne, miła obsługa pokazuje mi wszystko co chcę zobaczyć i opowiada o menu, o sposobie przyrządzania poszczególnych dań, poleca co najlepsze i kieruje do kolejnego stanowiska. Do ręki dostaję prostokątne urządzenie, w sumie nie podobne do niczego, "To Pani powie, że zamówienie jest już gotowe", hhmmyy... ciekawe.

     Szukam miejsca, sadowię się na wygodnej sofie, słońce wpada do restauracji i ogrzewa skórę. Na ulicy jeszcze duży ruch, ludzie gonią za czymś, trąbią i wrzeszczą, a w Na Językach... spokój.
     Zaczynam plotki z koleżanką, przed nami pięknie wyglądająca i pachnąca zupa krem z marchwi i red curry. Lekkie, nie bardzo doprawione, z "drugim smakiem", który pojawia się dopiero za chwilę.

Bistro Na Językach, Restauracje w Szczecinie, Agnieszka Gała, www.zpasjidlapasji.blogspot.com, Z pasji dla pasji
    Ni stąd ni zowąd, na stole wielka burza się rozpętała z piorunami, myślę sobie koniec świata! A tu żaden koniec, to tylko brzęczyk rozhulał się jak zwariowany, prawie jak Kapelusznik frygi-dryga. Uparty prawie jak ja, wibruje jak szalony. Z brzęczykiem więc wędruję po odbiór zamówienia. Już z daleka macha do mnie uśmiechnięty ekspedient.
Wracam z tym:

Bistro Na Językach, Restauracje w Szczecinie, Agnieszka Gała, www.zpasjidlapasji.blogspot.com, Z pasji dla pasji
     Makaron z kurczakiem, świeżym szpinakiem i suszonymi pomidorami. Każdy kęs to przygoda, słodkie pomidory, słony kurczak i lekko gorzkawy szpinak oblane lekkim białym sosem. Historia z "drugim smakiem" powtarza się, ale nie jest tak intensywna jak przy pierwszym daniu. Porcja była spora, sycąca, konkretna kolacja.
     Ale to nie wszystko. Co powiecie na łososia z czarnym makaronem? Wygląda obłędnie!

Bistro Na Językach, Restauracje w Szczecinie, Agnieszka Gała, www.zpasjidlapasji.blogspot.com, Z pasji dla pasji
     Plotek ciąg dalszy, miło spędzony czas w wyborowym towarzystwie, z pysznym jedzeniem w pięknym miejscu. Satysfakcja i relaks po ciężkim dniu gwarantowane, do tego przystępne ceny i miła obsługa.

Życzę powodzenia i oby tak dalej!
ul. Grodzka 2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz